BYRON KATiE
Skończ z cierpieniem, ciesz się życiem!
przeł. Anna Boniszewska, G+J 2012
Wbrew wydźwiękowi polskiego tytułu książka Byron Katie nie jest poradnikiem pozytywnego myślenia. Chodzi o to, że myślenie w ogóle – czy to pozytywne, czy negatywne – zafałszowuje obraz świata. Bierzemy nasze myśli za rzeczywistość, gdy tymczasem każdą z nich można podważyć, by się przekonać, że Prawda leży gdzie indziej.
Byron Katie nie reprezentuje żadnej religii ani tradycji duchowej. Nie miała nauczyciela, nie modliła się, nie medytowała... Przez dziesięć lat cierpiała na ciężką depresję, była wielokrotnie hospitalizowana, aż pewnego dnia w 1986 roku, w jednym z zakładów psychiatrycznych, w którym akurat przebywała, doznała głębokiej przemiany. Jak sama o tym pisze – przebudziła się do rzeczywistości. Zobaczyła, że świat nie jest taki, jak jej się przez lata wydawało. Całe cierpienie wyparowało, w wieku 43 lat urodziła się na nowo. Wraz z radykalnym i trwałym doświadczeniem przebudzenia Katie zyskała umiejętność podważania swoich myśli za pomocą metody czterech pytań, którą nazwała Pracą. Od tamtej pory zapoznała z nią setki tysięcy ludzi na całym świecie – na spotkaniach, warsztatach, przez swoją stronę internetową.
Pytania możemy postawić wobec każdego przychodzącego nam do głowy twierdzenia, nawet najgłębiej żywionego przez nas przekonania.
1. Czy to jest prawda?
2. Czy możesz mieć absolutną pewność, że to prawda?
3. Jak reagujesz, gdy wierzysz, że ta myśl jest prawdziwa?
4. Kim byłbyś bez tej myśli?
Kiedy już odpowiemy po spokojnym zastanowieniu na wszystkie cztery pytania, pozostaje nam jeszcze odwrócenie kwestionowanego twierdzenia. Na przykład, jak pisze autorka, jednym z możliwych odwróceń stwierdzenia „Mój mąż mnie nie słucha” będzie „Mój mąż mnie słucha.” Ale istnieją też inne odwrócenia, jak: „Ja nie słucham siebie” albo „Ja nie słucham swojego męża”.
„Kiedy podajesz w wątpliwość stresujące myśli,– wyjaśnia Katie – zaczynasz dostrzegać, że wszystko, co było dla ciebie problemem, jest zwykłym nieporozumieniem. Uświadamiasz sobie, że to, w co wierzysz, niekoniecznie jest prawdą.” Dalej czytamy: „Myśl jest nieszkodliwa, dopóki w nią nie wierzysz. Cierpienie przynoszą nie myśli, lecz nasze przywiązanie do nich. Przywiązanie do jakiejś myśli oznacza wiarę w to, że jest ona prawdziwa bez uprzedniego jej zbadania.”
Prostą konsekwencją wyrwania się z pułapki pozorów, w której tkwimy za sprawą przywiązania do naszych myśli, jest utrata poczucia oddzielenia i zarazem ujrzenie Jedności całego świata. „Nie ma tej czy tamtej osoby. Jest tylko Jedność. Myśl, w którą wierzysz, to próba zerwania więzi. To próba, by określić siebie jako „ja”.” Kiedy zatem wiara w myśli nie przeszkadza nam już czuć się nieodłączną częścią całości, przestajemy stawiać opór... Okazuje się, że wszystko jest takie, jakie być powinno. I jedyne uczucia, jakie można żywić wobec rzeczywistości to miłość i wdzięczność. „Nawet jeśli doświadczasz wielkiego fizycznego bólu, nawet jeśli umiera twoje ukochane dziecko, nawet jeśli ty i twoja rodzina zostajecie uwięzieni w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, to dopóki nie wierzysz w nieprawdziwe myśli, nie możesz cierpieć. Jestem miłośniczką rzeczywistości. Kocham to, co jest bez względu na to, jak wygląda. I niezależnie od tego, w jaki sposób to do mnie przyjdzie, moje ramiona pozostaną otwarte.”
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich rewelacji, prawda? Wielu nauczycieli mówi o miłości do rzeczywistości, o jej akceptacji, o pokorze wobec tego, co się zdarza. Ale Byron Katie wali na odlew. Nie poprzestaje na ogólnikach, pokazuje, jak to jest kochać rzeczywistość w bardzo konkretnych sytuacjach. Jest radykalna w swojej odwadze pomijania wszelkich tabu. Tabu to przecież też tylko przekonanie, które można podważyć, czyż nie? Konwenanse i przyzwyczajenia jej nie dotyczą. Można o niej spokojnie, bez żadnej przesady powiedzieć, że nie jest już „z tego świata”, choć w nim jest. „Wola Boga i moja wola to jedno i to samo, bez względu na to, czy jestem tego świadoma czy nie.”
W swojej książce zajmuje się różnymi obszarami życia. Poszczególne rozdziały noszą tytuły: O miłości, seksie i związkach; O zdrowiu, chorobie i śmierci; O rodzicach i dzieciach; O pracy i pieniądzach; O samourzeczywistnieniu. Wszystkimi tymi obszarami rządzą opowieści tworzone przez nas samych, przez kulturę, w której żyjemy. Opowieści tworzone za pomocą myśli. Każdy napotkany człowiek jest naszą własną o nim opowieścią. Wydaje nam się, że znamy ludzi, z którymi jesteśmy w związkach, gdy tymczasem nie znamy nawet samych siebie, nie wiemy, kim jesteśmy. „Jedyny związek, który kiedykolwiek będzie miał znaczenie, to twój związek z samym sobą.”
Podobnie jest z pieniędzmi. Snujemy o nich opowieści: mają nam w czymś pomóc, mamy ich za mało, wyobrażamy sobie, jakie byłoby nasze życie, gdyby ich było więcej, są dla nas miernikiem cudzych i własnych sukcesów. Co ma na ten temat do powiedzenia Byron Katie? „Nigdy nie potrzebujesz więcej pieniędzy, niż posiadasz.”
Zapewne niejeden czytelnik zbuntuje się przeciwko takiemu stawianiu sprawy. Nie jest łatwo wyjść z opowieści. Nie jest łatwo dostrzec, że wszyscy odgrywamy jakąś rolę na deskach wielkiego teatru. Że nie ma większego znaczenia, czy przypadła nam rola cesarza czy halabardnika, stojącego w kącie sceny. Może to właśnie halabardnik pierwszy się przebudzi i zobaczy, że to tylko scena i że tak naprawdę wcale nie jest halabardnikiem, tak jak cesarz nie jest cesarzem...
Co na to Byron Katie?
„Ludzie pytają mnie, jak mogę żyć, jeśli nic nie ma znaczenia, a ja jestem nikim. To proste. To nie my żyjemy, to coś żyje za nas. To nie my to robimy. Czy oddychasz siebie? To koniec opowieści. Czy to ty właśnie dotknąłeś ręką twarzy? Czy to zaplanowałeś? Bez opowieści poruszamy się bez wysiłku, w idealnym zdrowiu, płynnie, swobodnie, z ogromną miłością, bez wojny, bez oporu. Taka możliwość może być naprawdę przerażająca dla osób, którym się zdaje, że mają kontrolę. Zatem podważaj własne myśli i obserwuj, że życie płynie o wiele radośniej. Nawet w tym, co wygląda jak upadek, dostrzegam jedynie radość.”
Spróbujecie?